Biblioteka na wesoło

Praca w bibliotece to nie tylko poważna praca z książkami i czytelnikami, to także wiele zabawnych sytuacji. Niektóre z nich naprawdę wymagają od bibliotekarza zastanowienia się, o co czytelnikowi chodzi. Podaję przykłady takich śmiesznych zdarzeń, które przytrafiły mi się w pracy.

·    do biblioteki przychodzi nauczycielka i pyta: czy klasa 2a wypożyczyła to, co ja kazałam?
·    wpada uczeń i pyta zdenerwowany: co to jest zawał?! szybko, bo mam klasówkę!!!
·    przychodzi uczeń i mówi: chcę taką zieloną książkę w żółte paski
· przychodzi nauczyciel i mówi: poproszę taką cienką książkę, którą ostatnio czytałem. Ona była o narkotykach. Wspólnie szukamy na półkach, po chwili nauczyciel z okrzykiem radości wyciąga książkę o alkoholiźmie i mówi: o, o to mi chodziło!!!
·    wpada uczeń i pyta: proszę pani, jak jest po angielsku „stary”?
·    uczeń prosi o książkę, którą pan od polskiego kazał przeczytać, ale nie pamięta tytułu,
·    przychodzi zdenerwowany uczeń i pyta: kiedy żył Jagiełło?, a kto to jest?
·  wpada uczeń i prosi o książkę na 200 stron i z dużymi literkami, bo szybciej przeczyta,
·    uczeń prosi o zieloną książkę do informatyki,
·    nauczycielka prosi o książkę, którą koleżanka czytała, ale nie zna tytułu,
·    uczeń prosi o książkę tego pana, który tutaj był (chodziło o książkę pisarza-gościa biblioteki, który był kilka lat temu),
·    uczeń prosi o taką grubą książkę o wampirach,
·  przychodzi nauczyciel do biblioteki, rozgląda się po czytelni i mówi: w tej bibliotece to nic nie ma (mamy ponad 11 tys. książek),
·    przychodzi uczeń i pyta: skąd kura ma jajko?
·   maturzysta prosi o książkę o panu, który już nie żyje, ale coś pisał, tylko zapomniał co (chodziło o „Pamiętniki” J.Ch.Paska)
·    wpada uczeń i mówi zdenerwowany: chcę anty… coś tam, nie wiem co było na końcu (chodziło o „Antygonę” Sofoklesa)
·    przychodzi uczeń i prosi o chytrego (chodziło o „Skąpca” Moliera)
·  przychodzi maturzysta i prosi o lekturę o chorobie, ale nie pamięta jak ona się nazywa, ale nauczyciel kazał przeczytać (chodziło o „Dżumę” Camusa),
·    przychodzi nauczyciel i prosi o coś ambitnego, poważnego i mądrego do czytania. W końcu wypożycza kawały o Masztalskim,
·    przychodzi uczeń i prosi o napisanie mu streszczenia „Chłopów”
·    przychodzi uczeń i pyta, czy jest w Polsce obowiązek czytania? bo wszyscy każą mu czytać, a on nie lubi,
·    przychodzi nauczyciel i prosi o film o takim małym chłopcu. Nie pamięta tytułu, ale to na pewno było o wojnie i ten film wypożyczał kilka lat temu…
·    wpada uczeń i pyta: ile trwa ciąża kangura?
– uczeń prosi o taką książkę, która jest teraz w Empiku,
– przychodzi uczeń i pyta, czy mogę za niego przeczytać „Potop”,
– przychodzi nauczyciel i pyta, czy może się schować przed uczniami.